To jest książka Pana Jana, w książce Pana Jana jest płyta CD, na płycie CD w książce Pana Jana jest zdjęcie. Zdjęcie zrobiłem JA (choć pisać nie muszę, napiszę: na zdjęciu jest Pan Jan, nie sam). A, i na płycie CD w książce Pana Jana poza zdjęciem, oczywiście są nagrania Pana Jana.
To nowa, ósma z kolei książka autorstwa Jana Nowickiego. Tym razem tomik poezji pt. „Piosenki, czasem wiersze”, ze wstępem Marka Kondrata.
Oto fragmenty:
„Poeci widzą więcej i czują inaczej. Nie mają jednego wymiaru. Nawet nie muszą wyglądać, ani zachowywać się w sposób uduchowiony. Często milczą. Zamiast nektaru i płatków kwiatów jedzą mielone kotlety i piją wódkę. Wśród dzieci są dziećmi. Jeżdżą na rowerach pod ramą, w deszcz otwierają usta, by urosnąć. Pławią konie w rzece, przeganiają gołębie(…). Mają jakiś zawód, miewają w nim nawet jakieś wzloty, ale najbardziej cenią w nim chwile, gdy nie ma już interesantów. Mają zegarki, które nie odmierzają czasu, tylko coś, lub o czymś przypominają. Dlatego nie starzeją się, jak inni. Literaturę lubią rosyjską, bo ona ma duszę. Kochają miasteczko, które ich powiło. Widzą w nim coś, co dla innych jest niewidoczne, albo nawet tego w ogóle nie ma. Potrafią toczyć przez kawał życia ciężki kamień w to miejsce, by kiedyś pod nim odpocząć”